Mieszkaniec Szemrowic postanowił skorzystać z programu Czyste Powietrze i otrzymać dofinansowanie. W wyborze firmy zadecydowało spotkanie w jednej z dobrodzieńskich szkół, gdzie swoją ofertę przedstawiła firma z Częstochowy. Umowę podpisał, swój udział finansowy zapłacił i tylko czekał na wykonanie prac. Nawet w bezgranicznej radości wyraził zgodę na umieszczeniu na ogrodzeniu swojej nieruchomości banneru reklamującego firmę wykonującą termomodernizację. Na tym etapie sielanka się zakończyła.
Do prac przystąpiło dwóch mężczyzn (prawdopodobnie podwykonawców) i jedna kobieta, która była niczym nadzorca. Pracowali wedle własnego uznania jednakowo pod względem czasu pracy oraz jej niskiej jakości. Nawet trzeba było część zamocowanych płyt styropianowych zdjąć, by w przyszłości nie odpadły. Aby nie być gołosłownym na zdjęciu widać zaznaczoną strzałkami kilkucentymetrową szczelinę między murem a płytą.
W czasie, kiedy pracownicy nie przyszli do ocieplania budynku, pojawił się niespodziewany gość, który okazał się właściciel rusztowania, aby je zabrać, bo nie otrzymał zapłaty za wypożyczenie. Od tamtej pory nikt nie wykonuje żadnych prac. Zdesperowany właściciel nieruchomości obok banneru firmy umieścił własny z licznikiem dni, jakie upłynęły od początku ocieplania.
Należy nadmienić, że był kontakt z tzw. „koordynatorami” firmy z banneru i tak naprawdę nic się nie zmieniło poza składanymi obietnicami bez pokrycia. Był nawet jeden, który usiłował skłonić do usunięcia banneru wskazującego na dni opieszałości. Spotkawszy się z odmową, chciał zdjąć baner firmy.
Całą winę upatruję w firmie, która zatrudnia podwykonawców bez sprawdzenia ich kompetencji zawodowych i nadzoru na jakością i postępem prac. Należy też mieć na uwadze fakt, że w przypadku nieuznania zasadności dofinansowania wszelkie koszty poniesie właściciel nieruchomości.
JJ