16 listopada przyleciałeś do Kataru. Jak spędziłeś ostatnie dni w kraju, przygotowując się na Mundial?
Właściwie do samego końca grafik miałem wypełniony pracą, bo Bundesliga ostatnią kolejkę rozgrywała w weekend poprzedzający rozpoczęcie mistrzostw i w tygodniu przed wylotem komentowałem jeszcze dwa mecze.
W czwartek dziesiątego listopada miałem już pierwszy przedsmak mundialowej gorączki – podczas konferencji prasowej Czesława Michniewicza na której ogłosił nazwiska powołanych na turniej. Poniedziałek i wtorek poświęciłem już niemal wyłącznie na przygotowanie do odlotu: pakowanie walizek, czy drukowanie wszystkich niezbędnych dokumentów, jak karta Hayya, potwierdzenie akredytacji FIFA, certyfikat szczepień, do tego niezbędny paszport oraz międzynarodowe prawo jazdy. Odbywały się jeszcze ostatnie spotkania redakcyjne, na których omawialiśmy plan na mistrzostwa.
Ile trwał taki lot? Lecieliście wspólnie z innymi dziennikarzami, działaczami?
Lot trwa około pięć i pół godziny, a różnica czasu wynosi dwie godziny. Oznacza to, że wylatując z Polski o godzinie piętnastej polskiego czasu jesteśmy na miejscu po godzinie dwudziestej trzeciej czasu miejscowego. Wylecieliśmy z Warszawy nawet szybciej niż reprezentacja Polski, która tego dnia rozegrała swoje jedyne spotkanie sparingowe przed MŚ przeciwko Chile na stadionie Legii w Warszawie. Wiem, że także część dziennikarzy z innych redakcji zdecydowała się na ten lot, ale nie wszyscy.
Opowiedz krótko, jakiej spodziewacie się tam temperatury, warunków hotelowych, czym będziecie się tam poruszać?
Jeszcze w zeszłym tygodniu temperatura w Dosze wynosiła trzydzieści sześć stopni Celsjusza. W kolejnym miesiącu na pewno będzie oscylować przynajmniej w granicach trzydziestu stopni. Będziemy mieszkać nie tyle w hotelu, co w wynajętym „lofcie”, składający się z trzech pokoi oraz aneksu kuchennego – była to jedna z rekomendowanych lokalizacji przez FIFA dla dziennikarzy. Warunki, w jakich przyjdzie nam działać, poznamy dopiero na miejscu.
Po przylocie wynajmujemy samochód, którym zapewne będziemy poruszać się najczęściej do bazy Polaków, bowiem tam nie będziemy mogli dotrzeć zorganizowaną komunikacją. Z kolei organizatorzy przygotowali specjalne trasy autobusów oraz metra, by skomunikować ze sobą wszystkie stadiony. Prawdziwy test będzie jednak w praktyce – jak przygotowana komunikacja poradzi sobie z gigantycznym obciążeniem. Spodziewamy się, że liczba osób przybywających do Kataru może nawet przewyższyć liczbę miejscowej ludności.
Czym zajmiesz się po przylocie do Kataru? Jakie obowiązki zawodowe będziesz miał do wykonania w pierwszych dniach?
Plany są ambitne i czasochłonne. Interia planuje emitować dwa programy dziennie – w godzinach porannych oraz wieczornych. Będziemy więc łączyć się w ten sposób ze studiem w Polsce, które Interia przygotowuje we współpracy z Eleven Sports. Do tego dojdą także łączenia do naszych partnerskich stacji Polsat News oraz Polsat Sport, z którymi należymy do jednej grupy medialnej, a które nie wysyłają na mistrzostwa swoich dziennikarzy.
Każdego dnia będę jechał przynajmniej na jedno spotkanie – w pierwszych jedenastu dniach zaplanowanych mam trzynaście relacji prosto ze stadionów. Wśród nich są wszystkie mecze Polski, a także starcia między innymi Portugalia – Urugwaj, Anglia – USA, czy Kostaryka – Niemcy. Każdego dnia ktoś z naszej ekipy będzie także odwiedzał obóz reprezentacji Polski, zwłaszcza podczas konferencji prasowych, więc podział pracy, a także organizacja logistyczna oraz techniczna będzie dla nas sporym wyzwaniem.
Jaki sprzęt dziennikarski ze sobą zabierasz?
Mnie do pracy wystarczy laptop, telefon oraz stabilne połączenie internetowe, natomiast do Kataru zabieram ze sobą także sprzęt techniczny naszego operatora Piotra Jakóbca. Piotrek dotrze do nas prosto z Indii, gdzie realizuje obecnie inny projekt wideo. Przyznam szczerze, że gdy usłyszałem, że walizka ze sprzętem wideo waży około dwadzieścia pięć kilogramów, to szczęka mi opadła…
Jak oceniasz powołania Michniewicza? Które nazwisko najbardziej Cię zaskoczyło?
Wśród powołań Michniewicza nie widzę wielu kontrowersji – poza kilkoma wybijającymi się piłkarzami jak Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, czy Wojciech Szczęsny, mamy wielu piłkarzy na bardzo zbliżony poziomie. Natomiast spytany o największe zaskoczenie wskaże nazwisko powołanego Damiana Szymańskiego. W jego miejsce chętnie widziałbym dziewiętnastoletniego Kacpra Kozłowskiego, którego uważam za duży talent i piłkarza o dużej kreatywności oraz pewności siebie.
Podobno możesz już nam zdradzić jedną ciekawostkę związaną z pobytem Waszej redakcji w Katarze?
Tak, razem z nami do Kataru wybiera się Sławomir Peszko, który będzie ekspertem Interii podczas mundialu. Dopinane są jeszcze ostatnie szczegóły związane z lotami oraz zakwaterowaniem. Natomiast bardzo wiele wskazuje na to, że Sławek będzie z nami w Katarze i będzie można go zobaczyć w programach Interii podczas porannych łączeń z Dauhą.
Dziękuję za rozmowę.
DO RAMKI:
Relacje Wojciecha Górskiego z Kataru możecie śledzić na: www.sport.interia.pl/mundial-2022
A już za tydzień w „Gazecie Oleskiej” kolejna relacja Wojciecha Górskiego z Mundialu. Przeczytacie jego komentarz odnośnie pierwszych dni spędzonych w Katarze i spotkania reprezentacji Polski z Meksykiem.
MH
Zdjęcie archiwum prywatne