W ogłoszeniach publicznych z dnia 29.03.2024 r. Powiatowego Centrum Informacyjnego możemy przeczytać: „Parking przy oleskim szpitalu ma zostać wyremontowany. Zmiana systemu poboru opłat”.
W dalszej części czytamy: – Starostwo Powiatowe w Oleśnie informuje, że pozyskano środki na remont parkingu przy szpitalu w Oleśnie. Po jego remoncie zmienić ma się również systemu poboru opłat. Trwa procedura wyboru wykonawcy inwestycji. – W ramach remontu zostanie wykonana nowa nawierzchnia, chodniki i oświetlenie. Zwiększona zostanie ilość miejsc parkingowych – informuje Starostwo Powiatowe w Oleśnie. Remont ma potrwać około pół roku. Zmienić ma się system poboru opłat.
– Umowa z dotychczasowym dzierżawcą parkingu obowiązuje do końca lipca 2024 r. Po zakończeniu remontu, system poboru opłat parkingowych będzie dostosowany do systemu obowiązującego na parkingach miejskich w Oleśnie i rozliczany o rzeczywisty czas postoju – informuje Starostwo Powiatowe w Oleśnie.
Szpital nie jest prywatny, a jest utrzymywany z naszych podatków. Skoro tak, to nie przypominam sobie, aby były konsultacje społeczne, czy parking pod szpitalem ma być płatny i na jakich zasadach. Nie wierzę w obietnice o ulepszeniach, które nastąpią, kiedy skończy się dzierżawa. Bardziej dam wiarę, że opłaty i represje mogą wzrosnąć.
Nie przekonuje taka argumentacja, bo od dawna ludzie korzystający ze szpitalnego parkingu zgłaszali swoje skargi na jego funkcjonowanie i nieliczenie się z prawami konsumenta. Nawet powiatowy rzecznik praw konsumenckich w Oleśnie okazał się bezsilny, kiedy dyrektor szpitala powiedział, że nie jest stroną, bo wydzierżawia tylko te grunty. Powiat jest właścicielem gruntu i organem założycielskim Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oleśnie i całą nieruchomość przekazał w nieodpłatne użytkowanie temu Zespołowi. Mimo wszystko zaskakuje, dlaczego Starosta nie interweniował i nie wspierał powiatowego rzecznika konsumentów, kiedy korzystający z parkingu czuli się pokrzywdzeni?
Z zapowiedzi planowanych zmian nie wynikają żadne konkrety. Są enigmatyczne zapowiedzi w stylu: „ma się zmienić”, „będzie dostosowany” itp.
Czy aby na pewno?
Dyrektor szpitala powiatowego w Oleśnie informuje, że „w drodze przetargu oddaliśmy parking dzierżawcy. Dzięki temu szpital nie tylko zarabia, pobierając czynsz, ale także nie musimy utrzymywać dodatkowych pracowników i sprzętu. Dzierżawca jest, bowiem zobowiązany zimą do odśnieżania parkingu, a wiosną i latem do utrzymywania terenów zielonych.” Dlaczego szpital w Kluczborku potrafił ucywilizować problem w ten sposób, że zainstalowano automatyczny system opłat ze szlabanem (system uczciwy, jednoznaczny, jasny dla wszystkich). Wyjeżdżając, dokonujesz opłaty i szlaban się podnosi.
Każdy ma własną opinię na temat poziomu utrzymania parkingu przez dzierżawcę. Jednego nie można zarzucić, że dzierżawca wykazuje się wyjątkową dbałością w naliczaniu kar za niezawiniony, a przedłużony czas parkowania. Nie mogę się również zgodzić z twierdzeniem, że dyrektor nie ma wpływu na działalność parkingu. Mógł i powinien już w momencie ogłaszania przetargu precyzyjnie określić warunki, a nawet później dokonać zmian aneksując istniejącą umowę. – Firma dzierżawi ten teren, ma regulamin parkingu, a to, ile zarabia, w ogóle nas nie interesuje. […]
– Można to zrobić przez aplikacje [przedłużenie czasu parkowania], bez konieczności wychodzenia z budynku szpitala – przekonuje dyrektor. – Albo kupić bilet z jakimś zapasem czasowym. Wiem, że ludzi denerwuje ta opłata dodatkowa, ale to jest cena za ewentualne postępowanie komornicze. Bo komornik bierze 150 złotych. Jak się skończy dzierżawa, to może coś ulepszymy…
Dlaczego tak skromnie o opłacie dodatkowej, komorniku i jego kosztach? Po tych słowach czuję się jak potencjalny przestępca, który planuje okraść firmę parkingową. Może od razu do aresztu?
Na pomoc represjonowanym parkującym!
To nie nauka jak oszukiwać, ale informacje, jak nie zostać oszukanym i jak się bronić.
Nie należy rejestrować się w systemie parkingów, ponieważ dajemy tym ścieżkę dostępu do swoich danych osobowych, adresu itp. Nie należy też pobierać aplikacji, ponieważ są one typową inwigilacją, bezczelnie uzasadnianą naszymi potrzebami fikcją, a komfort ma zarząd dzierżawców w dostępie do naszych danych osobowych. Na pewno będzie to wykorzystane przeciwko nam do ewentualnych procesów sądowych. Jeżeli sami nie ujawnimy swoich danych, to dzierżawca parkingu musi włożyć sporo wysiłku w ich zdobycie, chcąc nas pozwać choćby do e-sądu. Również nie należy płacić kartą. Monety dają anonimowość.
Pominę procedurę karania mandatem w postępowaniach o wykroczenia, bo nie dotyczą tego tematu. Poniższe rozważania w żadnym wypadku też nie dotyczą Miejskich Stref Płatnego Parkowania, ponieważ tamte opłaty są regulowane w zupełnie inny sposób.
Dla wyjaśnienia sytuacji trzeba jasno wskazać, że wezwania wpinane za wycieraczki samochodu, nie są w żadnym wypadku mandatami. To są wezwania do uiszczenia opłaty dodatkowej na rzecz określonego przedsiębiorcy, który zarządza terenem parkingowym. Można ich nie zauważyć, ktoś, lub wiatr może zabrać.
Wezwania, które wtykane są za wycieraczkę szyby lub żądań kontrolerów parkingowych np. przy szpitalach, czy marketach – są jedynie wezwaniami do zapłaty. Nie ma to żadnego znaczenia czy mocy prawnej, ponieważ nie rodzi to obowiązku zapłaty. Na takiej samej zasadzie każdy może coś wydrukować i zażądać od nas zapłaty. Jeżeli jednak ktoś chciałby faktycznie wyegzekwować tego rodzaju pieniądze, powołując się na wewnętrzny regulamin, to musi podjąć szereg działań, aby procedura została w pełni prawnie zakwalifikowana. Między innymi, na terenie parkingu musi znajdować się jasny i zrozumiały regulamin, zawierający najważniejsze elementy umowy, takie, jak: *kto, *z kim, *na jaki czas, i *za ile zawiera określoną umowę; regulamin ten musi być publikowany w taki sposób, aby każdy miał obiektywną możliwość zapoznać się z jego treścią. Wtedy zarządcy parkingu pozostaje jeszcze do udowodnienia: * ustalić kto, *w jakim dniu i *na jaki czas zaparkował dany pojazd, *ustalić prawidłowy adres do doręczeń, *skierować pozew licząc na to, że adresat odbierze pocztę, następnie w toku postępowania udowodnić pierwsze dwa punkty. Zaznaczam, że mówimy tu o osobie, która zaparkowała pojazd, a nie o właścicielu pojazdu! Zarządca parkingu ma problem, by udowodnić, kto osobiście korzystał z parkingu, kiedy posiada tylko numery rejestracyjne samochodu, na podstawie których może ustalić tylko właściciela pojazdu. Pierwszy sposób, to złożenie wniosku o udostępnienie danych do CEPIK powołując się na interes prawny ponosząc opłatę za jednostkowe udostępnienie danych w kwocie 30,40 zł. Drugi to zawiadomienie o rzekomym popełnieniu wykroczenia z art. 121 §2 KW – tj. szalbierstwo.
Co do zasady postępowanie jest umarzane chwilę po wszczęciu. Dlatego, że dla bytu opisanego wyżej wykroczenia trzeba sporo rzeczy udowodnić. Jak choćby to, że między stronami została faktycznie zawarta określona umowa, co już samo w sobie może nastręczać wiele problemów. Że faktycznie ktoś zaparkował z zamiarem braku zapłaty, jak również, że był nim właściciel pojazdu, a nie np. jego żona, syn czy kolega. Poza tym często na przeszkodzie stoi treść samego regulaminu. Aby chronić nasze dane osobowe przed zarządcą, należy na policji wyraźnie to stwierdzić, powołując się na RODO
i ustawę o ochronie danych osobowych.
Nie należy potwierdzać i w żadnym razie przyznawać się, kto parkował, bo to w znacznym stopniu ułatwia dalsze kroki zarządcy parkingu. Zarządca parkingu nie ma mocy prawnej, aby czegokolwiek od nas oczekiwać. Nawet straszenie wpisaniem do rejestru dłużników jest niemożliwe, bo zarządca parkingu nie ma wiedzy i podstawy, kogo zgłosić. Wezwanie do zapłaty traktujemy jako bezwartościowy papier i nie płacimy. Płacimy, kiedy mamy świadomość naruszenia regulaminu parkingu i zasadności nałożonej opłaty.
Jedyną realną metodą uzyskiwania informacji, kto zaparkował, byłby szczegółowy monitoring obejmujący każdy kawałek parkingu i dostosowanie się do przepisów RODO. Gdyby był tam faktycznie monitoring, to nadal sam wizerunek niczego nie daje. Do każdego pozwu należałoby przekopać się przez ogrom materiału, wyciąć odpowiednią część, nagrać na nośnik. Poniesione koszty byłyby ogromne. Dodatkowo zgodnie z art. 6 KC ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne (tak też wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 29 października 1999 r. sygn. akt I CKN 172/98) – warto zapoznać się z tym wyrokiem. To w tym przypadku zarządca musi udowodnić wszystkie istotne okoliczności, które stanowią podstawę jego roszczenia. W tym zawiera się przede wszystkim udowodnienie, że to parkujący zawarł z nim zrozumiałą umowę dotyczącą najmu miejsca na parkingu i to, że był świadomy wynikłego obowiązku. W postępowaniu cywilnym nie ma prawnej możliwości stwierdzenia, że skoro auto należy do danego właściciela, to na pewno tenże właściciel zawarł umowę.
Pamiętajmy, że w Polsce działają przepisy o nieświadomości popełnienia czynu karalnego (art. 30 kk). a obowiązek udowodnienia, że jest inaczej, spada na osobę pozywającą, czyli w tym przypadku dzierżawcę parkingu. Z doświadczenia wiadomo, że dzierżawcy nie opłaca się droga, która wiedzie przez wiele zawiłości prawnych i dociekliwości dokumentacyjnych. Dlatego firma obsługująca parking liczy na skuteczne zastraszenie kierowców poprzez manipulację faktów, a w ostateczności negowanie zasadności reklamacji i to bez uzasadnienia. Oczywiście w zamiarze osiągnięcia nienależnych korzyści.
Ważny jest adres
Jeżeli dobrowolnie się nie przyznamy i nie podamy adresu, to zarządca parkingu nic dalej nie uczyni. Jeżeli będziemy naiwni, to podamy nasze dane kontrolerowi. Podobnie naiwnymi będą piszący odwołania, reklamacje czy inne pisma, bo ujawnią swój adres, na który można otrzymać pismo np. z e-sądu. Ponadto jednoznacznie określą siebie, jako tego, kto parkował auto. Uznaje się, że w Elektronicznym Postępowaniu Upominawczym warunkiem skutecznego doręczenia jest doręczenie na adres zameldowania, nawet na zasadzie fikcji, gdzie doręczenie uważa się za dokonane z upływem 14. dnia, od daty pozostawienia pierwszego awiza. Z powyższego widać, że posiadanie meldunku powoduje same problemy. Jeżeli już podaliśmy adres, to jeszcze nic straconego, bo od listopada 2019 r. weszła w życie nowelizacja KPC. z której między innymi wynika, że pierwsze pismo w sprawie (zazwyczaj pozew/wniosek) musi zostać skutecznie doręczone. Czyli (co do zasady) nie tylko konieczne jest ustalenie adresu, gdzie dana osoba faktycznie przebywa, ale również faktyczne odebranie tego pisma przez tę osobę, lub inną uprawnioną – np. dorosłego domownika.
Na zakończenie
Nie zachęcam do nieuczciwości, tylko pokazuję, jak możemy się przed nieuczciwością bronić. Dowodem żerowania na naszej niewiedzy jest ukaranie firmy WEIP sp. z o.o. zarządzającej również oleskim przyszpitalnym parkingiem decyzją RPZ 13/2023 Prezesa UOKiK, do którego docierało wiele skarg na zasady działania parkingów prowadzonych przez WEIP na terenie całego kraju. Spółka nie uznawała reklamacji, błędnie informowała o sposobach ich składania, straszyła poniesieniem kosztów windykacyjnych i egzekucyjnych.
Warto wpisać w wyszukiwarkę https://weip.pl/ i ukaże się nam na górze treść, gdzie później klikamy „szczegóły tutaj”. Decyzja zobowiązująca Prezesa UOKiK nr RPZ 13/2023 dotycząca sposobu rozpatrywania reklamacji. Szczegóły tutaj
Przedwyborcze obiecanki
Niemal wszyscy kandydaci na powiatowych radnych deklarowali naprawienie zasad funkcjonowania przyszpitalnego parkingu. Kiedy już zasiądą w radzie, to można założyć, iż zastosują „kolejową” zasadę umieszczaną przy oknach w pociągach.
Jako człowiek małej wiary uważam, że zmiany będą kosmetyczne, skoro jest mowa o przetargu na zarządzanie parkingiem. Nawet nie wykluczam, że wygranym może zostać ten sam zarządca. Gdyby miało być inaczej, to nie przetarg by wchodził w grę, tylko automatyczny szlaban pobierający opłaty. Może jednak komuś zależy, aby utrzymać istniejące status quo ante. Ciekawe, czy znajdą się odważni radni, którzy się wychylą?
Jacek Jaroń