– Witam waćpana senatora Beniamina Godylę pomysłodawcę, organizatora i gospodarza w jednej osobie, który wielkim znawstwem się wykazał, kierując do mnie zaproszenie w pierwszej kolejności – tak w czasie uroczystego otwarcia Święta Chleba i Wina mówił rzymski król wina Bachus, który witał wszystkich biesiadników, a mimo kapryśnej tego dnia pogody wcale nie było ich mało.
– Zanim zgodę na zaproszenie żech przyjął, to w internecie wszystko żech sprawdził – kontynuował król. – Dowiedziałem się przeto, że przez wiele lat browary różnych marek piwa chlubiłeś, wspaniałe święto tego trunku czyniąc. Teraz kolejne zorganizowałeś, bo „cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”, a przecież pokaźną winnicę tu macie i doszły mnie słuchy, że przednie wino z tych winorośli wyrabiacie.
Święto Chleba i Wina to nowa impreza na mapie powiatu oleskiego, w tym roku zorganizowana po raz drugi. A nawiązania króla Bachusa do święta złocistego trunku okazały się być nieprzypadkowe.
– Przez czternaście lat odbywał się u nas Oktoberfest, to zawsze była świetna impreza, ale chyba nadeszła pora, by zorganizować własną, lokalną – mówi Beniamin Godyla, senator RP i właściciel Pałacu Pawłowice. – I tak narodził się pomysł Święta Chleba i Wina. Browaru nie mamy, winnicę owszem, prowadzi ją mój syn. Chleba też u nas dostatek, to w końcu moja profesja.
Tego dnia wielokrotnie można było usłyszeć, że to dożynki. I to znów nie przypadek, bo w lokalnej winnicy właśnie trwają zbiory.
– Zawsze o tej porze roku było sucho i ładnie, w tym dużo pada – mówi Szymon Godyla. – Zbiory miały zakończyć się do końca października, ale jak taka pogoda się utrzyma, to trzeba będzie szybciej zbierać owoce. Białe już mamy zebrane.
Założona w 2015 roku winnica mieści się na południowym wzgórzu Pawłowickiej Góry (249,5 m.n.p.m.), w pobliżu Pałacu Pawłowice. Jej uprawą zajmuje się właśnie Szymon Godyla, który jest absolwentem technologii żywności i żywienia człowieka na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Wiedzę praktyczną i umiejętności zdobywał w trakcie praktyk w niemieckiej winiarni Vier Jahreszeiten w ramach programu Erasmus+ oraz partnerstwa miast Kluczbork-Bad Dürkheim.
– Zaczynaliśmy od pół hektara, obecnie mamy dwa i pół – mówi Szymon Godyla. – Na razie owocuje hektar, pozostała część zacznie przynosić owoce w przyszłym roku. Są to bowiem nasadzenia z 2020 roku, a trzeba wiedzieć, że roślina potrzebuje trzech lat zanim zacznie dawać owoce.
Jak podkreśla Szymon Godyla winnica to jego pasja, która wymaga przede wszystkim dużo cierpliwości i wytrwałości.
– Kiedyś wino produkowaliśmy w piwnicach pałacu, teraz mamy nowy wyremontowany budynek stworzony specjalnie do tego celu, jest więcej przestrzeni, większy komfort pracy – opowiada właściciel i dodaje, że z pawłowickiej winiarni zazwyczaj „wychodzi” siedem rodzajów wina.
– To też zależne jest od roku, stale mamy cztery odmiany, reszta to różne wariacje – kontynuuje Szymon Godyla. – Nasze wina są podawane w kilku restauracjach w Warszawie, Krakowie czy w Zakopanem. W sprzedaży detalicznej można je kupić w kilku sklepach specjalistycznych. Obecna produkcja to zaledwie dziesięć tysięcy butelek, te zapasy szybko topnieją. Więcej będziemy mogli uzyskać, kiedy zbierzemy zbiory z 2020 roku. Nie nastawiamy się jednak na masową produkcję. Prowadzenie winnicy to bardziej moje hobby.
Stoisko z lokalnym winem było jednym z wielu, którego tego dnia można było odwiedzić w Pawłowicach, bo jak mówią organizatorzy Święto Chleba i Wina to doskonała okazja do promocji lokalnej i co ważnej zdrowej żywności.
– Mamy Stowarzyszenie Klaster Dobrej Żywności „Oleski Koszyk” i większość producentów należących do niego można tu dziś spotkać – mówi Beniamin Godyla. – „Oleski Koszyk” jednoczy nas. Poprzez takie imprezy, wspólnie promując się możemy konkurować z marketami, które mają w większości produkty z przedłużoną datą ważności, a wiadomo co to znaczy. My stawiamy na zdrowe, ekologiczne produkty i ludzie w dzisiejszych czasach takich właśnie szukają.
Święto Chleba i Wina to też część artystyczna, a o nią zadbało Radio Silesia.
Tekst i zdjęcia
MK