Widzowie mimo chmur zebrali się pod lipami, żeby posłuchać występów jubileuszowej orkiestry, a także gościnnych występów Zdrowego Bandu z Gorzowa Śląskiego, „Ogników” z Pątnowa i Orkiestry Dętej z Borek Wielkich.
Rewię rozpoczęły gratulacje składane na ręce członków Przedmojskiej Orkiestry, która gra od 1914 roku. To właśnie w tym roku panowie Roch Mieszkalski i Antoni Nowak postanowili założyć orkiestrę dętą w Przedmościu, mimo braku muzyków i instrumentów. Pierwsza grupa składała się z 18 członków, których uczył i kierował Władysław Małycha. Przerwę w działalności stanowił czas II wojny światowej, jednak orkiestra aktywnie koncertowała już w okresie powojennym.
Kolejny „nowy początek” miała w roku 1977, kiedy po zbiórce funduszy, odmłodzeniu składu, nauce gry i zakupie nowych instrumentów, liczba muzyków wzrosła do 25, a dyrygował Roman Mieszkalski. Lata 70. i 80. były dla Przedmojskiej Orkiestry okresem licznych występów na szczeblu lokalnym i wojewódzkim.
Trudniejsze chwile nadeszły na przełomie wieków z powodu problemów personalnych, finansowych i wyeksploatowanych instrumentów. W roku 2008 dzięki staraniom zarządu OSP z Przedmościa i wsparciu finansowemu burmistrza Praszki udało się reaktywować orkiestrę. Starzy muzycy i nowe osoby pod okiem Wiesława Napieraja zaczęli regularnie ćwiczyć. Dzięki wsparciu finansowemu z gminy zakupiono nowe instrumenty.
W roku 2014, z okazji setnych urodzin, zorganizowano pierwszą edycję Przedmojskiej Rewii Orkiestr Dętych.
– Koncertujący u nas muzycy chwalą akustykę tego miejsca, którą tworzą lipy nad placem festynowym – mówi Sławomir Kozioł, członek orkiestry i prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Przedmościu.
Rewia na stałe zagościła w kalendarzu lokalnych imprez i cieszy się dużym zainteresowaniem. Niestety, historia Przedmojskiej Orkiestry w latach następnych znów napotkała problemy – epidemia koronawirusa kolejny raz wstrzymała jej działalność. Jednak muzycy nie poddali się i ponownie odbudowali kapelę. Obecnie tworzy ją 20 muzyków, a od ubiegłego roku dyryguje Florian Jędrosek.
Muzycy spotykają się co tydzień na próbach w remizie OSP, grają z pasji, woluntarnie, i co ważne – w całej swej historii członkami zawsze byli amatorzy, niewiele osób ma wykształcenie muzyczne.
– Zawsze na próbach ćwiczymy coś nowego, ale też odkurzamy stare kawałki, żeby repertuar był ciekawy – opowiada pan Sławomir. – Każdą próbę rozpoczynamy od sprawdzenia, komu tym razem zagrać numer 1 z naszych książek, czyli „Sto lat”. To nasza tradycja.
Sporą część orkiestry stanowią studenci, część osób wyjechała za granicę, a kilka powróciło. – Trzymamy, kogo się da, ale też zapraszamy do nas nowych chętnych, nabór jest nieustanny – dodaje.
Niewątpliwie Przedmojska Orkiestra Dęta i jej zakochani w muzyce członkowie zasługują na docenienie i życzenia kolejnych takich pięknych jubileuszy.
AK
zdj. archiwum prywatne