Wczorajszy, drugi dzień rajdu, relacjonuje Daniel Kupski:
,,W drugi dzień rajdu przywitał nas również piękny słoneczny poranek w centrum Poznania. Naszym celem było odwiedzenie trzech muzeów motoryzacji i dotarcie na pole namiotowe położone w Malborku z widokiem na piękny zamek. Po śniadaniu – sprawdzenie poziomu płynu w skodzie, krótka konsultacja z naszymi pilotami – gdzie i którędy, no i oczywiście w drogę! Pierwszym punktem było miejsce prywatnego kolekcjonera, który oprócz kilkudziesięciu samochodów z z czasów PRL, motocykli, po rower z lat 60-tych napędzany silnikiem spalinowym zawieszonym pod kierownica, fabrycznie nowa karoseria Fiata 125p odkupiona od przypadkowego człowieka, po wiele innych bardzo ciekawych egzemplarzy.
Kolejnym miejscem jakie zaplanowaliśmy na ten dzień to muzeum rolnictwa, z którego aż musieliśmy gonić naszych chłopaków, bo zafascynowani eksponatami tego muzeum o mały włos nie zdążylibyśmy do naszego trzeciego muzeum, którym było Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. Żeby zdążyć musieliśmy wskoczyć naszymi „rajdowymi wozami” na drogę szybkiego ruchu i przepędzić tzw. pająki z rury wydechowej. Mieliśmy do pokonania ok 160km w 1,5 godziny, więc prędkość przelotowa sięgała miejscami nawet 130km/h. Oczywiście nasze samochody ani piloci nas nie zawiedli, bez problemu udało się dotrzeć do celu i spełnić marzenie naszego pilota Kuby, który jest wielkim miłośnikiem i pasjonatem pojazdów i wyposażenia wojskowego. Następnie mogliśmy już na spokojnie udać się w kierunku Malborka. Po wyjeździe z miasta Bydgoszcz, pierwszy leśny parking i nasz pyszny obiadek, który przygotowały nam nasze małżonki. Oj zadbały, one o to, abyśmy mieli co zjeść na trasie w każdym miejscu i w każdym momencie. To tez wystarczyła nam tylko leśna altanka, żeby zjeść domowy obiadek. W drodze do Malborka spotykaliśmy kolejno podobne załogi rajdowe, co docelowo utworzyło kolumnę ok 30 pojazdów Rajdu Koguta. W pewnym momencie samochód jądacy przede mną włączył awaryjne i zatrzymał się, oczywiście nasza reakcja mogła być tylko jedna- zatrzymać się i pomagać. Okazało się, że było to suzuki Jimmny, któremu zaczął – jak stwierdził kierowca – „odpadać dach” . To nie ściganie się, lecz niesienie pomocy drugiemu człowiekowi na trasie jest celem tego rajdu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowego przebiegu rajdu i ciekawi, jakie przygody i nowe znajomości przyniesie kolejny dzień Rajdu Koguta. JEST SUPER”
Dziękujemy za relacje i życzmy dalszych sukcesów tylko z miłymi niespodziankami 🙂
Redakcja