Józef Woźny ma 77 lat, od ponad 40 zajmuje się ogrodnictwem.
– Cztery lata temu przepisałem gospodarstwo na syna Remigiusza, ale na tyle na ile mogę, a zdrowie jeszcze dopisuje, to pomagam – mówi pan Józef i rozpoczyna wyliczać swoje plony.
– 16 arów malin, 80 arów borówki amerykańskiej, 40 arów truskawek, 2 tunele po 30 metrów na 8 pomidorów, 2 tunele 20 na 8 ogórków – mówi pan Józef i zaraz dodaje, że to jeszcze nie wszystko.
– W sezonie zajmujemy się też kwiatami – mówi. – Co roku mamy 1600 sztuk pelargonii, 2000 aksamitek, 1200 chryzantem. A i jeszcze sadzonki pomidorów, około 3000 sztuk.
Jak tyle upraw, to i chwasty nieuniknione. Pan Józef wspólnie z synem znalazł na nie sposób.
– Po raz pierwszy posadziliśmy słoneczniki ozdobne – mówi pan Józef. -Najwyższy mierzy 2 metry 90 centymetrów. Mamy je przy domu, ale też całe pole. Nieco położył je wiatr i ulewa, ale i tak są piękne.
Równie dorodne są dynie, które również miały pomóc w walce z niechcianym zielskiem i nieco użyźnić glebę.
– Mamy ich trzy tony – mówi właściciel. – Są różne, różniste, bo to kilka odmian.
Największe okazy ważą nawet 40 kilogramów!
Pan Józef za drobną opłatą z chęcią się nimi podzieli. Zwłaszcza, że Halloween tuż, tuż, a sezon na jesienną zupę dyniową również w pełni.
– Każdy może odwiedzić moje gospodarstwo w godzinach 9:00-18:00 i z pewnością wybierze jakiś odpowiedni okaz dyni dla siebie, może słoneczniki, które upiększą stół, a może kabaczki albo cukinie – mówi pan Józef. – Maliny też jeszcze mamy, bo to te późne, są bardzo słodkie. Zresztą wszystkie nasze owoce i warzywa są zdrowe, nie używamy żadnej chemii.
Gospodarstwo pana Józefa i jego syna znajduje się przy ulicy Jaronia 1 w Gorzowie. Trudno je przeoczyć, przed bramą znalazł swoje miejsce wózek z przepięknymi okazami dyni. Z ulicy widać też pole słoneczników.
Tekst i zdjęcia
MK