Wolontariusze przygotowali przedstawienie teatralne z Ewangelii św. Łukasza „Przypowieść o synu marnotrawnym”, które wystawione zostało na deskach Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. I trzeba od razu dodać, że po raz pierwszy zmierzyli się z tak ogromnym wyzwaniem, wkładając w przygotowania wiele serca, własnego wolnego czasu i zaangażowania.
Zacznijmy jednak od początku… Pomysłodawczynią, autorką scenariusza i jednocześnie reżyserką spektaklu jest Irena Olejnik, która od lutego tego roku pełni funkcję przewodniczącej Parafialnego Zespołu Caritas, działającego przy Parafii Trójcy Świętej w Gorzowie Śląskim.
– Wiadomo, że Caritas ma służyć potrzebującym, a to się wiąże z pozyskiwaniem środków – rozpoczyna pani Irena. – A że teatr, muzyka, literatura zawsze były moją wielką pasją, to pomyślałam, że może warto oprócz tradycyjnych form, czyli kiermaszów zaproponować „coś” nowego. I tak zrodził się w mojej głowie pomysł spektaklu opartego na ewangelii.
Była myśl, słowo się rzekło, a wolontariusze Parafialnego Zespołu Caritas oraz Rady Parafialnej nie powiedzieli „nie”, nie protestowali, wręcz przeciwnie.
– Obawiali się bardziej, czy dadzą radę, czy podołają temu wyzwaniu -kontynuuje przewodnicząca Caritasu. – Z doświadczenia jednak wiem, przez wiele lat pracowałam w przedszkolu, że każdy ma jakieś talenty, często ukryte.
Pani Irena na podstawie Ewangelii św. Łukasza opracowała teatralny scenariusz „Przypowieści o synu marnotrawnym”. Sama dobrała muzykę, dokonała podziału ról. Robert Malecha zagrał ojca, Marek Rubelt – syna marnotrawnego, Piotr Olejnik – dobrego syna, Bernard Krzymiński – gospodarza. W role kobiet usługujących wcieliły się: Regina Hofman, Ewa Woźniak i Jolanta Skowronek, a narratorką była Irena Olejnik.
Próby rozpoczęły się w lipcu i odbywały się co tydzień w czwartek, w domu kultury.
– Trzy bite miesiące przygotowaliśmy się do tego występu – mówi pani Irena. – Wspólnie dopracowywaliśmy scenariusz, niektóre sceny były modyfikowane, uzupełniane… Próby to było jedno, ale trzeba też było zadbać o kostiumy. Szyły nam je cztery cudowne krawcowe, pan stolarz przygotowywał scenografię.
Wszystko miało być na jak najwyższym poziomie. I tak też było. Piękne sceny, kostiumy i muzyka pozwoliły licznie zgromadzonej publiczności (ok. 150 osób) przenieść się w czasy Chrystusa i zrozumieć przesłanie ewangelii.
– Nie spodziewaliśmy się, że aż tylu parafian przyjdzie na spektakl – mówi pani Irena. – Zwłaszcza, że niedziela była piękna, idealna chociażby na grzybobranie. To cieszy, bo oprócz zebrania środków na Caritas, chcieliśmy też tym występem zbliżyć – po czasie pandemii – parafian do Kościoła, do życia w zgodzie z ewangelią.
Czy sukces „Przypowieści o synu marnotrawnym” oznacza powstanie teatru, złożonego z wolontariuszy Parafialnego Zespołu Caritas oraz Rady Parafialnej?
– Chciałabym, żebyśmy raz do roku wystawiali jedną sztukę, czas pokaże, jak będzie – podsumowuje pani Irena. – Póki co cieszymy się, że nasz spektakl się podobał, że udało się zebrać środki, które pomogą potrzebującym, że wolontariusze tak pięknie zintegrowali się w służbie drugiemu człowiekowi, że tylu parafian przyszło… To nas raduje, to nas niezmiernie cieszy.
MK
Zdjęcia archiwum parafii